Następny mebel od Sławka. Początkowy stan – tragiczny niestety nie pokażę, ponieważ jestem GAPA – zapomniałam zrobić zdjęcia przed rozpoczęciem pracy. Możecie mi jednak uwierzyć na słowo. Naliczyłam 4 warstwy farby, które się łuszczyły. Deski blatu były krzywo przybite i bardzo zniszczone, a do tego cały był  pokryty jakąś zaprawą. Na taboret ten mebel wydał mi się trochę za duży, ale idealny na stolik kawowy. Postanowiłam zrobić go zupełnie w innym stylu jak dotychczas. Chciałam żeby pasował do każdego wnętrza i w stylu vintage, i  minimalistycznym, a biorąc pod uwagę modę na kontrasty zadecydowałam, że będzie czarny. Mnie bardziej przypadł do gustu matowy, ale mój mąż namówił mnie na połysk. Oczywiście przeszedł przez dokładne odkażenie, odrobaczenie, klejenie,ubytki uzupełniłam szpachlą. Specjalną szczotką wybrałam miękkie części drewna co podkreśliło słoje. Ze względu na strukturę drewna i na efekt jaki chciałam uzyskać farba jest położona natryskowo i tak też nałożyłam lakier. Stolik wygląda jakbym nasmarowała go smołą. Wyszedł bardzo ciekawie.

Zapraszam jeszcze nie ma właściciela:)