Skrzynia gotowa, szuka właściciela.
No dobrze już dobrze. Piszę. Skrzynia trafiła do nas z kilkoma innymi. Przyszła na nią kolej po kilku latach. Pomysł od dawna miałam w głowie, ale z uwagi na niewiarę we własne siły myślałam, ze projekt mnie przerósł i nie podołam, nie zrealizuję swojej wizji. Z dumą informuję, że nie taki diabeł straszny. Udało się. HURA!
Inspirowałam się serwetkami, wzorami kwiatów łowickich z książek i własną wyobraźnią. Nie ukrywam, ze najłatwiejszą częścią było malowanie kwiatów. Paski w środku to wyższa szkoła jazdy. Niezła rzeźba. A podnośnik gazowy zamontowany w środku to extra gadżet – wieko super łatwo się teraz podnosi i nie zamyka się nieproszone.
Może tania nie jest, ale była najbardziej pracochłonną rzeczą jaką dotychczas malowałam. Rodzina i znajomi są zafascynowani pasiastym wnętrzem i wszyscy jednogłośnie twierdzą, ze powinna stać wciąż otwarta:)