Następny przedmiot z „kopalni skarbów”, na który Sławek nawet nie spojrzał. Stała pod całą sterta rzeczy w rogu pomieszczenia. Była pełna ziemi i okropnie brudna. Mnie urzekło drewno, dotknięte zębem czasu i użytkowania. Zobaczyłam jej potencjał. Postanowiłam ją dokładnie wyszorować. Nie bałam się, że jak ją mocno zmoczę to drewno się rozeschnie i popęka. Byłabym nawet zadowolona, ale nic takiego się nie stało. Bardzo długo schła. A ja myślałam co dalej. Trochę w buncie na zagraniczne napisy na większości przedmiotów dekoracyjnych postanowiłam, że ta skrzynka będzie inna i jedyna w swoim rodzaju. Po prostu polska. Do czcionki, którą umieściłam mam olbrzymią słabość. Długo myślałam jaki napis umieścić: uważam, że ten oddaje wszystko co mogło by się znaleźć wewnątrz, jest nie zobowiązujący i uniwersalny. Zależało mi żeby dotykając tego cuda nie wchodziły drzazgi co mnie się wydarzyło na samym początku, dlatego przetarłam ją drobnym papierem ściernym i zabezpieczyłam matowym lakierem akrylowym. Jestem nią urzeczona, mam nadzieję że Ty też 🙂